Pytanie, które bardzo często pojawia się w Internecie, dotyczy darmowego VPNu. “Czy to możliwe?” – pytają internauci. “Czy można mieć VPN za darmo?”. Odpowiedź brzmi: “Tak”. Jednak odpowiedź na pytanie: “Czy warto?” nie jest już taka prosta.
VPN za darmo — czy to możliwe?
Każdy chciałby mieć Mercedesa S klasy w cenie Dacii. GeForce’a RTX 3080 w cenie GT 1030. Mieć trzypokojowe mieszkanie w centrum Warszawy w cenie kawalerki w Białymstoku. A najlepiej za darmo.
Ale gdyby świat był tak ułożony, że dobra luksusowe nie kosztują dużo, Bernard Arnault, właściciel marek luksusowych zegarków, ubrań czy szampanów nie miałby 160 miliardów majątku.
Ta reguła przekłada się na programy VPN. Czy można mieć VPN za darmo? I jeśli tak, to czy warto?
Darmowy VPN – jaka jest prawda?
Prawda jest taka, że nie ma nic za darmo. To truizm podpadający wręcz pod dziaderskie zrzędzenie. Ale to prawda.
Nawet jeżeli ktoś Ci mówi, że coś jest za darmo, to i tak za to płacisz, świadomie lub nie. Największe media społecznościowe z Facebookiem na czele reklamują się tym, że są darmowe. I są, rejestracja nic nie kosztuje. Płacisz, oglądając reklamy, plus od czasu do czasu Twoje dane gdzieś wyciekną i trafią na aukcję w darknecie.
Na przeróżnych stronach internetowych możesz dostać darmowego e-booka z kursem marketingu, kampanii Google Ads, ściegami do szydełkowania lub przepisami na pasztet z soczewicy. I faktycznie, dostajesz e-booka, nie płacąc ani złotówki, a w zamian…
No właśnie, wyrażenie „w zamian” kończy całą dyskusję na temat nieodpłatności czegokolwiek. W zamian za darmowego e-booka musisz zostawić e-mail i wyrazić zgodę. Darmowy okres próbny oznacza limit czasowy lub ilościowy. Darmowe oglądanie filmików na YouTube wiąże się z koniecznością oglądania reklam. Darmowe gry mobilne zarzucą cię ofertami tygodnia na pakiety klejnotów, diamentów, złotych sztabek lub innej waluty premium.
Mało tego, nie można dać czegoś drugiej osobie i nie otrzymać niczego w zamian, choćby to był tylko aspekt emocjonalny czy moralny. Kiedy poratujesz menela złotówką „na bilet” otrzymujesz jego wdzięczność. Gdy pomożesz sąsiadce wnieść zakupy lub przeprowadzisz staruszkę przez jezdnię, zyskujesz satysfakcję z dobrego uczynku. Ktoś, komuś wyświadczysz przysługę, zrewanżuje się tym samym.
Nawet darowizna na cele charytatywne przynosi korzyści. Podarowaną kwotę można wpisać w rocznym rozliczeniu podatkowym, a firma lub osoba obdarowująca zyskuje rozpoznawalność.
Tak dochodzimy do wniosku, że darmowy VPN tak naprawdę wcale darmowy nie jest. Płacisz, godząc się na niższą prędkość, ograniczenia transferowe lub wyrażenie zgody na przedstawienie oferty handlowej drogą mailową.
VPN za free najczęściej jest swojego rodzaju wersją próbną pełnego programu. To skuteczna praktyka rozpowszechniona przez Microsoft. Jeszcze dziesięć lat temu gigant Gatesa walczył z piratami zaciekle.
Dzisiaj mało kto piraci Windowsa, bo się nie opłaca. Pirat jest dziurawy, nie działa jak powinien, nie aktualizuje się, nie daje bezpieczeństwa. Posiadanie pirackiego oprogramowania w firmie to zwyczajna wiocha i brak szacunku wobec potencjalnego klienta. Poza tym piractwo zapewniło produktom Microsoftu rozpoznawalność na całym świecie.
Według raportu z 2014 roku użytkownicy na całym świecie wydali 25 miliardów dolarów i stracili 1,2 miliarda godzin, walcząc z pirackim oprogramowaniem.
Dzisiaj nadal wiele osób woli męczyć się za darmo, niż zapłacić i mieć spokój. To ich wybór.
Czy warto korzystać z darmowego VPNu?
W naszej opinii – nie. Obecnie można znaleźć plany programów VPN, które kosztują użytkownika grosze w skali miesiąca. Im dłuższy plan, tym atrakcyjniejsza oferta. Ludzie są skłonni płacić 34 zł za Netflixa, 24 zł za cda premium, 25 zł za HBO GO, czy 20 zł za Spotify, ale na VPN za 10 zł miesięcznie kręcą nosem. Aż trudno uwierzyć, że dla kogoś obejrzenie najnowszego sezonu “Lucyfera” czy “Ricka i Morty’ego”, może być ważniejsze niż zabezpieczenie wrażliwych danych.
Brak funkcjonalności i szereg niedogodności
Wyobraź sobie, że masz samochód, ale możesz nim jeździć tylko do 50 km/h. Albo przed wejściem do auta musisz obejrzeć reklamę.
Bądźmy szczerzy — darmowym VPNom trochę brakuje do tych pełnopłatnych. Właściwie to brakuje całkiem sporo. Przypomina to trochę wersję demo gry, którą mogliśmy dostać niegdyś w gazecie. Demówka pozwalała zagrać kilka pierwszych etapów lub misji albo miała ograniczenie czasowe. Podobnie jest z darmowymi VPNami.
Weźmy na przykład VPN od Opery. Owszem, możemy sobie włączyć lokalizację Ameryka, ale nikt nam nie zagwarantuje, że dostaniemy amerykańskie IP. Często zamiast tego przeglądarka znajdzie naszą lokalizację np. na Ukrainie lub w Holandii.
Wszystko sprowadza się do tego, że możemy co najwyżej pochwalić się włączonym VPNem, ale żadnych z tego korzyści. Nasze dane nie są bezpiecznie, lokalizacja ukryta, a przeglądarka udostępni informacje o nas nawet średnio rozgarniętemu hakerowi.
Niższa prędkość
Jednym z najważniejszych czynników podczas wybierania VPNu jest prędkość Internetu po uruchomieniu aplikacji. Niektóre programy VPN mają tendencję do obciążania łącza, a używając tych najlepszych, różnicy praktycznie nie poczujemy.
Poczujemy za to różnicę przy darmowym VPNie. Odczucie przypomina przełączenie samochodu z benzyny na gaz.
Oszuści
Często pod płaszczykiem darmowego VPNu możemy znaleźć zwykły scam. Oszuści żerują na niewiedzy, naiwności i lekkomyślności potęgowanej przez chciwość i pozorną okazję. Przecież dostanę coś za darmo, prawda? Wystarczy tylko podać hasło, maila i numer karty kredytowej razem z kodem CVC. I gotowe, mam VPN dla Windows za darmo. Teraz nikt mnie nie okradnie.
Brzydko mówiąc, ludzie głupieją, gdy mają coś dostać za darmo. Przypomnijmy fragment “Pana Lodowego Ogrodu” Jarosława Grzędowicza: “Ludzie Ognia daliby się wystrzelić z katapulty, gdyby im powiedziano, że to za darmo”. Ten cytat odnajduje zastosowanie w prawdziwym świecie. Wspomnijmy choćby oszustwa na nigeryjskiego księcia czy spadek od kuzyna z USA. Czym jest 1000 zł za tłumaczenie dokumentów w perspektywie 5 milionów dolarów?
Handel danymi
Niektóre darmowe VPNy dość luźno podchodzą do kwestii nieprzetwarzania danych i często sprzedają informacje na nasz temat innym podmiotom.
Nie oszukujmy się, zaufanie i prywatność to fundamentalne zalety prawdziwego programu VPN. Opłacamy oprogramowanie właśnie po to, by czuć się bezpiecznie. Dostawcy płatnych programów VPN dokładają wszelkich starań, by nam zapewnić bezpieczeństwo, bo bez tego przepadną na rynku. Jaki jest więc sens używania do ochrony danych programu, który tych danych nie chroni?
“Pobierz VPN za darmo”
Pewnie wiele osób dało się nabrać na ten slogan, który oznacza ni mniej ni więcej, jak tylko możliwość pobrania programu i zainstalowania go na swoim sprzęcie. Nie oznacza to wcale, że VPN będzie działał, jak powinien.
Posługując się analogią, możemy przyprowadzić dzikie zwierzę do domu, ale ono niekoniecznie zechce się bawić z naszymi kotami i psami.
To samo dotyczy darmowych wersji próbnych. Darmowa wersja próbna, to nie darmowa wersja programu.
źródło: https://antyweb.pl/