Na współczesnym polu walki liczy się nie tylko grubość pancerza czy siła ognia. Niezwykle istotną rolę odgrywają też systemy elektroniczne oraz ich bezpieczeństwo. Dlatego amerykańska armia ruszyła z nowym programem, który ma uodpornić jej czołgi na atak ze strony hakerów.
„Co tu dużo mówić: pojazdy wojskowe są wrażliwe na cyberataki. Jak się nad tym zastanowić, to współczesny pojazd bojowy składa się przecież z całej gamy komputerów umieszczonych na kołach czy na gąsienicy. Ostatnio często słyszy się o kolejnych cyberatakach, w których kradzione są cenne dane i to samo może przydarzyć się wojskowej konstrukcji”, mówi Jeffrey Jaczkowski pracujący w ośrodku badawczo-rozwojowym pracującym nad rozwojem nowych technologii dla amerykańskiej armii.
Jednym z projektów, nad którymi pracuje ośrodek to specjalny system do ochrony pojazdów bojowych US Army przed cyberatakami. Tzw. Intrusion Defense and Prevention System (IDPS) został już przetestowany w trakcie manewrów wojskowych, podczas których udanie odparł symulowany atak hakerski. Amerykanie już zdecydowali, że tego typu rozwiązanie na pewno trafi zarówno do już służących pojazdów, jak i do przyszłych konstrukcji US Army.
Army tests system that prevents M1 Abrams tank from being hacked:https://t.co/MYlWgygGP6
— The War Zone (@thewarzonewire) February 8, 2022
W tym gronie będą też na pewno czołgi Abrams M1A2, które są obecnie dosyć wrażliwe na cybernetyczny atak. A biorąc pod uwagę fakt, iż w przyszłości środki walki elektronicznej będą coraz bardziej zaawansowane, to taki system jest dla Abramsów właściwie obowiązkowy.