Nowy telefon chińskiego koncernu Huawei będzie podłączony do systemu nawigacji satelitarnej Beidou, który rzuca wyzwanie dobrze nam znanemu, zachodniemu GPS. To kolejny krok chińskiego tygrysa do uniezależnienia się od światowych technologii, ale też próba zamknięcia rzeszy użytkowników wewnątrz chińskiego ekosystemu cyfrowego.
Huawei Mate 50 to flagowy telefon chińskiego koncernu, który na rodzimym rynku miał swoją premierę w dość smutnych dla firmy okolicznościach.
W ubiegłym tygodniu w naszym serwisie pisaliśmy o tym, jak prezes Huaweia Ren Zhengfei widzi rozwój koncernu w kolejnej dekadzie – i mówiąc oględnie, nie są to jasne barwy.
Odcięci od Zachodu, poniekąd na własne życzenie
Nowy flagowiec Huaweia nie oferuje zatem łączności 5G ani systemu nawigacji satelitarnej GPS. Powodem tego są zachodnie sankcje, które odcięły firmie dostęp do amerykańskich technologii niezbędnych, aby w smartfonach znalazły się właśnie takie funkcje.
Chiński gigant twierdzi, że to nie problem – nowy telefon łączy się z systemem Beidou, który jest chińską odpowiedzią na powszechny na całym świecie system nawigacji satelitarnej GPS.
Aby zachować twarz, chiński potentat oprócz nowego smartfona, zegarka sportowego łączącego się z telefonem i tabletu MatePad Pro, pokazał również swój pierwszy samochód elektryczny AITO M5 – projekt zrealizowany we współpracy z koncernem motoryzacyjnym Seres. Dla firmy, do tej pory znanej przede wszystkim z produkcji nowych smartfonów, komputerów i komponentów dla rozwoju sieci łączności telekomórkowych, to wejście w nową branżę i sposób na rozszerzenie źródeł pozyskiwania przychodów.
Samodzielni technologicznie
Huawei, jak i całe Chiny, chce być samodzielny technologicznie. W wyniku sankcji nałożonych przez USA, spółka musiała stworzyć własny system operacyjny, utraciwszy możliwość dystrybuowania na swoich telefonach i innych urządzeniach mobilnych amerykańskiego (Google) systemu Android.
System Harmony OS, który powstał w 2019 roku, a teraz udostępniona została jego trzecia wersja, bardzo przypomina obecnego wcześniej na telefonach Huaweia Androida, ze względu na powszechność tych telefonów na różnych rynkach (w tym w Polsce), wydawcy aplikacji szybko zdecydowali się udostępniać swoje oprogramowanie również na tej platformie.
System operacyjny łatwo stworzyć, czego nie można powiedzieć o czipach do obsługi łączności 5G w smartfonach. Paradoksem jest fakt, że Huawei to firma, która miała dostarczać po bardzo niskich cenach komponenty do budowy sieci łączności 5G w różnych krajach, dopóki nie została uznana przez USA i ich sojuszników za zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Koncern własnego czipa nie stworzył, a sankcje uniemożliwają mu zakup tych komponentów od amerykańskich producentów.
Najnowszy telefon Huaweia łączy się zatem z siecią łączności 4G.
Obietnice chińskiej nawigacji
System Beidou, z którym ma łączyć się najnowszy telefon chińskiej firmy, to odpowiedź Państwa Środka na wykorzystywany na całym świecie system nawigacji satelitarnej GPS.
Beidou ma umożliwiać swoim użytkownikom wysyłanie wiadomości i kontaktowanie się przez telefon nawet wówczas, gdy będą odcięci od naziemnej sieci komórkowej, np. znajdując się w przestrzeni, gdzie nie ma zasięgu.
To pierwszy telefon, który łączy się z chińskim systemem nawigacji, powstałym w 2020 roku, również w wyniku chęci uniezależnienia się technologicznego Chin od Zachodu.
Jego zalety z punktu widzenia Pekinu są liczne – nie tylko w praktyce sprawdzają to, jak samowystarczalne dziś są Chiny, ale i pozwalają administracji na bezpośrednią kontrolę nad przepływem ludności, ruchami poszczególnych grup społecznych, a nawet jednostek.
W ten sposób jeszcze więcej danych o użytkownikach telefonów komórkowych w Chinach zostaje w dyspozycji rządu – a ten, jak pisaliśmy m.in. w tym tekście, ostatnie dwa lata kryzysu covidowego wykorzystał do tego, aby znacznie rozwinąć nadzór elektroniczny nad społeczeństwem.