Przedpremierowe plotki okazały się rzeczywistością. Po premierze kart nowej generacji będziemy świadkami jednego z największych przypadków „recyklingu modelowego” na rynku. Nie bez powodu bowiem laminaty GeForce RTX 3090 Ti wydają się wybrakowane.
Kompatybilność pinowa między GA102 i AD102 nowej generacji już pewna. To dlatego laminaty GeForce RTX 3090 Ti wydają się wybrakowane
O tym, że GeForce RTX 3090 Ti są… dziwne, dowiedzieliśmy się tuż przed premierą. Wszystko sprowadza się do wspomnianej kompatybilności pinowej między GA102 i AD102, o której NVIDIA uświadomiła swoich partnerów (firmy pokroju ASUSa, czy MSI). Z tego powodu obecne laminaty GeForce RTX 3090 Ti zarówno w wersjach niereferencyjnych, jak i referencyjnych, wydają się wybrakowane.
Mówiąc dokładniej, brakuje im elementów faz zasilania (dławików, MOSFETów) i jest to widoczne gołym okiem. W praktyce te braki nie powodują problemów, bo obecne konfiguracje są w stanie okiełznać 450-watowe zapotrzebowanie na energię, a kiedy nadejdzie czas 600-watowych konstrukcji wokół procesora graficznego AD102, producenci po prostu dołączą te brakujące elementy i będą mogli zacząć sprzedawać karty nowej generacji.
Wszystko to bez dodatkowego projektowania i zmieniania konstrukcji laminatu i chłodzenia, bo jedyne co zmieni konfigurację z 450 watów na 600 watów, sprowadzi się do zastosowania odpowiedniej zworki. Oczywiście obecnie problem z zasilaniem tych kart z 16-pinowym złączem nowej generacji jest ogromny, bo pojedyncze złącze 12HVPWR wymaga zastosowania adaptera z czterech złączy zasilania do jednego.
Z jednej strony takie podejście do projektowania kart graficznych może być specjalnym ruchem NVIDIA w celu obniżenia cen kart graficznych nowej generacji, wykorzystujących rdzenie AD102. Jednak warto pamiętać, że od stycznia firma miała mieć problemy z BIOSem oraz laminatami RTX 3090 Ti, co może sugerować paniczne ratowanie tego nowego flagowca od porażki poprzez przeznaczenie dla niego laminatów dedykowanych GPU nowej generacji.