Układy scalone to jeden z najcenniejszych produktów współczesnego świata. Nikt nie robi ich lepiej od firmy TSMC, która jest obecnie jedną z najważniejszych i najcenniejszych firm świata.
- Układy scalone są niezbędne do produkcji większości sprzedawanych obecnie urządzeń. Korzystają z nich zarówno laptopy i telefony, jak i pralki czy samochody
- Większość mikroprocesorów powstaje w Azji, a producentem tych najlepszych jest TSMC z małego Tajwanu
- W zaledwie kilka lat od momentu podjęcia współpracy z Apple tajwański producent niemal zupełnie zdominował rynek najnowocześniejszych układów scalonych
- TSMC znajduje się obecnie na 9. miejscu listy najcenniejszych firm świata
- 90 proc. jej fabryk znajduje się na Tajwanie, który może znaleźć się w centrum konfliktu dwóch największych światowych mocarstw.
Układy scalone to zminiaturyzowane układy elektroniczne, na których krzemowych płytkach może się znajdować od kilku do nawet kilkudziesięciu miliardów tranzystorów. Do czego służą te małe urządzenia? W formie mikroprocesorów stosowane są do błyskawicznego przeprowadzania najróżniejszych matematycznych obliczeń. Obecnie nie może się bez nich obejść duża część produkowanych na świecie urządzeń.
Są niezbędne do produkcji zarówno laptopów i smartfonów, jak i samochodów, lodówek czy nawet wojskowych czołgów. W dzisiejszych czasach wszystko musi być „inteligentne”, a co za tym idzie, musi posiadać układ scalony.
Projektowaniem swoich własnych procesorów zajmuje się sporo firm. Poza Intelem i AMD własne konstrukcje posiada wielu technologicznych gigantów, takich jak Apple, Amazon, Google czy chińskie Baidu. Sytuacja wygląda jednak zupełnie inaczej, jeśli chodzi o produkcje układów scalonych. Za wytwarzanie większości najnowocześniejszych urządzeń tego typu odpowiada jedna firma. Tajwańskie TSMC, będące obecnie jedną z najcenniejszych i najważniejszych firm świata.
Jak Apple stworzyło tajwańskiego giganta
TSMC zostało założone w 1987 r. i przez pierwsze lata swojej działalności nie odnosiło wielkich sukcesów. Sytuacja zmieniła się w roku 2012. Wtedy to tajwańska firma podpisała swój pierwszy kontrakt z Apple. Amerykańska korporacja chciała uniezależnić się od mikroprocesorów konkurencyjnego Samsunga i bardzo jej zależało na tym, że TSMC unowocześniło swoje procesy produkcji. Mieli tworzyć najbardziej zaawansowane układy scalone świata na potrzeby urządzeń z logiem nadgryzionego jabłuszka.
Producentowi iPhone’ów od początku spodobało się, że szef TSMC Morris Chang bardzo dbał o bezpieczeństwo tajemnic handlowych. Goście odwiedzający budynki tajwańskiej firmy mieli mieć np. blokowane porty USB we wszystkich wnoszonych do środka urządzeniach.
Dwa lata po nawiązaniu współpracy, na rynku zadebiutował iPhone 6 wyposażony w procesor wyprodukowany na Tajwanie. Smartfon był gigantycznym sukcesom, który przyniósł TSMC pieniądze i popularność. Wtedy właśnie z usług firmy zaczęła korzystać również konkurencja Apple.
Błyskawiczna droga na szczyt
Zarobione pieniądze tajwański producent stale inwestował, błyskawicznie się rozwijając. Jeszcze w 2009 r. najnowocześniejsze układy scalone produkował wyłącznie amerykański Intel (wtedy w technologii 45nm). W 2016 r. TSMC miało już prawie 30 proc. rynku najbardziej zaawansowanych czipów, a w 2022 r. jako pierwsza firma na świecie ma oferować komercyjną wersję układów scalonych produkowanych w technologii 3nm. Konkurencyjny Samsung planuje dogonić Tajwańczyków dopiero za dwa lata!
Dzięki olbrzymiemu zapotrzebowani na rynku oraz wyprzedzeniu konkurencji w rozwoju technologicznym TSMC nie musi obniżać cen swoich produktów i może żądać za nie wyższych kwot. Przekłada się to na rekordowe zyski, które są ponownie inwestowane, a to z kolei prowadzi do przekraczania kolejnych technologicznych barier i jeszcze większej dominacji na rynku. Dogonienie TSMC przez konkurencję będzie niezwykle trudne.
W 2020 firma zaraportowała zysk w wysokości 20 miliardów dolarów (ok. 87 mld zł) i przychód ponad 48 miliardów dolarów (ponad 200 mld zł). Obecnie kapitalizacja TSMC wynosi 554 mld (ok. 2,4 bln zł), co plasuje ją na 9 miejscu rankingu najcenniejszych firm świata.
Produkcja czipów jest bardzo dochodowa, ale też niezwykle droga. Kiedyś zbudowanie fabryki układów scalonych mogło kosztować ok. 1 mld dol. W 2011 koszty wzrosły do 3-4 mld, a najnowsza fabryka TSMC miała kosztować prawie 20 mld!
Między chińskim młotem a amerykańskim kowadłem
TSMC jest jedną z najważniejszych i najbardziej dochodowych firm świata, ale ma jeden zasadniczy problem. Prawie 90 proc. jej majątku (głównie fabryki) znajduje się na terytorium Tajwanu, który jest obecnie głównym polem napięć między dwoma globalnymi mocarstwami. Komunistyczne władze Chin od lat głoszą, że wyspa musi znowu stać się częścią Państwa Środka, a jednocześnie Stany Zjednoczone robią wszystko, żeby do tego nie dopuścić. Żaden z krajów nie chce pozwolić na to, żeby ich rywal uzyskał kontrolę nad TSMC i innymi tajwańskimi producentami układów scalonych. Władze Tajwanu miały nawet sugerować tamtejszym firmom, żeby nie przenosiły produkcji najnowocześniejszych czipów za granicę, bo stanowią one jeden z gwarantów bezpieczeństwa kraju.
Tajwan musiał jednak w pewnym momencie dać za wygraną. W 2018 r. TSMC otworzyło fabrykę w Chinach, a w 2024 ma powstać fabryka w USA. Ta pierwsza produkuje jednak czipy starszej generacji, a druga, mimo że jest nowocześniejsza, to zanim zostanie zbudowana, będzie już o kilka lat przestarzała.
Niepewna przyszłość
Układy scalone są ropą naftową współczesnego świata. Światowa gospodarka jest od nich niezwykle mocno uzależniona i nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższych latach miało się to zmienić. Dla TSMC to jednocześnie dobra i zła wiadomość. Z jednej strony ich zyski będą prawdopodobnie stale rosły, ale z drugiej strony sytuacja na rynku będzie coraz trudniejsza. Wszystkie potęgi świata zauważyły w ostatnich latach swoje uzależnienie od Tajwanu i planują zainwestować olbrzymie pieniądze w stworzenie konkurencyjnych fabryk oraz rozwój własnych technologii.
Ponadto zarówno Chiny, jak i USA bardzo chciałyby kontrolować fabryki TSMC. Jeżeli sprawdzi się czarny scenariusz niektórych ekspertów, to zaczną ze sobą walczyć niczym dwa lwy, które zobaczyły jedną tłustą antylopę. Bez względu na to, który drapieżnik wygra, antylopa nie wyjdzie na tym dobrze.