Do sieci trafia coraz więcej informacji o broni, którą rosyjska armia wykorzystuje do inwazji na Ukrainę. Wśród sprzętu, który przekroczył już ukraińską granicę, są także ciężkie miotacze ognia TOS-1 dysponujące niezwykle groźną amunicją termobaryczną.
W mediach społecznościowych pojawia się także coraz więcej konkretnych informacji na temat uzbrojenia, które Rosjanie wykorzystują w inwazji. Na jednym z materiałów możemy zobaczyć, jak rosyjski konwój przekracza granicę Ukrainy od strony Białorusi, co wg, analityka Roba Lee sugeruje, iż jego celem może być operacja w pobliżu Kijowa.
Na filmie możemy zobaczyć, iż w Ukrainie są już ciężkie miotacze ognia TOS-1, których głównym zadaniem jest niszczenie fortyfikacji, np. bunkrów, oraz atakowanie lekko opancerzonych pojazdów bojowych i transportowych — szczególnie w otwartym terenie, gdzie TOS-1 pokazuje pełnię swoich możliwości. TOS-1 korzysta bowiem z pocisków termobarycznych, które w miejscu uderzenia wykorzystują tlen z powietrza do wytworzenia eksplozji o ogromnej temperaturze, która unicestwia wszystko w centrum wybuchu. Tego typu broń ta wytwarza także falę ciśnienia, która w efekcie wręcz rozrywa płuca osób znajdujących się w polu rażenia lub powoduje ich śmierć z uduszenia.
Ostrzał przy wykorzystaniu TOS-1 wygląda w praktyce tak:
Rosjanie od dawna eksperymentują z tym rodzajem, miotacze TOS-1 są też cały czas modyfikowane i niedawno doczekały się nowej amunicji o zasięgu 10 km. Rosja już nie raz używała zresztą tej przerażającej broni. Pociski termobaryczne wykorzystano m.in. w trakcie konfliktu w Afganistanie w latach 80. oraz podczas wojny w Czeczenii.
Warto też wspomnieć o tajemniczych oznakowaniach, które widzimy na powyższym materiale. Rosyjskie pojazdy są tu oznaczone symbolem „O”. Nie do końca wiadomo, co on oznacza, inne wojska atakujące Ukrainę otrzymały bowiem inne symbole, np. w kształcie litery Z czy trójkąta. Spekuluje się, iż oznaczają one kierunek ataku poszczególnych rosyjskich jednostek.