Działania Rosji względem Ukrainy mogą spowodować odcięcie kraju rządzonego przez Władimira Putina od międzynarodowego systemu SWIFT. Choć Kreml zaznacza, że nie obawia się o funkcjonowanie instytucji finansowych po takim kroku i jest gotowy na sankcje, to jednak mogą być one dla Federacji dużym problemem. Sprawdźmy dlaczego i czym konkretnie jest wspomniany SWIFT.
- System SWIFT pozwala na wykonywanie transferów międzynarodowych do dowolnego banku i w dowolnej walucie
- Odcięcie Rosji do tego rozwiązania może mieć poważne skutki dla jej gospodarki, która w dużym stopniu uzależniona jest od sprzedaży paliw kopalnych, a te denominowane są w dolarach
- Rosja zapowiada jednak, że ma plan, dzięki któremu wpływ międzynarodowych sankcji nie będzie dla kraju tak odczuwalny, jak uważa Zachód
- Sam system SWIFT to bardzo przydatne rozwiązanie, z którego mogą korzystać także użytkownicy polskich banków i domów maklerskich. Ma kilka wad, ale obecnie trudno znaleźć dla niego alternatywę
- Wbrew krążącej w sieci opinii, SWIFT nie ma nic wspólnego z działaniem kart płatniczych. Za ich blokady na terenie Rosji odpowiadają ich wystawcy, czyli VISA i Mastercard
SWIFT to międzynarodowy system, stworzony przez stowarzyszenie instytucji finansowych do telekomunikacji finansowej. Na całym świecie korzystają z niego miliony zwykłych użytkowników, a także dziesiątki tysięcy banków, giełd i innych organów. Dzięki temu systemowi możliwe jest stosunkowo proste realizowanie przelewów zagranicznych w walutach obcych we właściwie każdym zakątku naszej planety. Jeśli więc Rosja zostałaby odcięta od SWIFT, to jej firmy i banki miałyby poważny problem z rozliczeniami płatniczymi w handlu. Eksperci wskazują, że klienci rosyjskich banków zostaliby pozbawieni możliwości dokonywania elektronicznych transakcji międzynarodowych. Przy braku dostępu do SWIFT szczególnie problematyczne byłyby dla Rosjan płatności za kontrakty na eksport ropy i gazu, które są denominowane w dolarach amerykańskich.
Jak wspomnieliśmy wcześniej, Rosjanie twierdzą, że odcięcie od SWIFT nie będzie dla nich bolesne, to jednak rzeczywistość może wyglądać zupełnie inaczej. Federacja Rosyjska może oczywiście wykorzystać swój alternatywny system SPFS, do którego należałoby jednak tylko kilka państw, takich jak choćby Białoruś czy Iran. Odpowiada on za około 20 proc. wszystkich wiadomości międzybankowych w Rosji. Pod uwagę może być brany również chiński transgeniczny międzybankowy system płatności CIPS, który jednak dopiero raczkuje.
Ciekawsze wydają się natomiast informacje o możliwym wykorzystaniu kryptowalut przy rozliczeniach międzynarodowych. Nie tak dawno informowaliśmy, że rosyjski rząd chce regulować, a nie zakazywać bitcoina. Najważniejszy token na świecie mógłby pomóc obejść blokady ze strony Zachodu, ale z drugiej strony trudno sobie wyobrazić, by Bitcoin rzeczywiście był w tym przypadku poważną alternatywą dla SWIFT.
Warto zauważyć, że potencjalne usunięcie Rosji z systemu SWIFT nie byłoby pierwszym takim krokiem w historii. Wcześniej podobny los spotkał Iran. W jego przypadku konsekwencje były tragiczne. Iran stracił bowiem prawie połowę swoich dochodów z eksportu ropy i 30 proc. handlu zagranicznego. Rosja ma być jednak lepiej przygotowana na sankcje. W przypadku Federacji Rosyjskiej odłączenie od SWIFT mogłoby spowodować niestabilność rubla i masowy odpływ kapitału. Już w 2014 r. minister finansów Aleksiej Kudrin wspominał, że tego typu wydarzenie przełożyłoby się nawet na 5-procentowe skurczenie gospodarki.
By jednak tak się stało, za odłączeniem Rosji od SWIFT musieliby zagłosować właściwie wszyscy członkowie organizacji. Obecnie najgłośniej o tego typu sankcjach mówią przedstawiciele rządów USA, Wielkiej Brytanii i krajów bałtyckich i Polski. Potrzeba jednak dużo silniejszej reprezentacji, o co może być jednak trudno, patrząc na podejście części państw do sytuacji na Ukrainie.
Sam SWIFT jest bardzo popularny – wystarczy wspomnieć, że dzienna liczba wiadomości wysyłanych za pomocą tego kanału przekracza już 40 mln, a rekord osiągnięto 30 listopada 2021 r., kiedy dobito do aż 50,3 mln. Od początku 2022 r. wykonano natomiast już 961 mln transakcji. Co ważne platforma cały czas ewoluuje i już teraz wiemy, że trafią do niej usprawnienia związane m.in. z szybkością działania całego ekosystemu.
Do systemu SWIFT należą dwa bardzo przydatne rozwiązania takie jak kod SWIFT i przelew SWIFT. Kod SWIFT to oznaczenie składające się z 8 lub 11 znaków, które służy do identyfikacji instytucji finansowej. Każdy bank ma unikalny kod SWIFT lub BIC (to odpowiednik SWIFT-a), dzięki czemu możliwa jest stosunkowo prosta weryfikacja. Dla przykładu, kod SWIFT dla największego banku w Polsce, czyli PKO BP, to BPKOPLPW. Zawiera on w sobie kilka ważnych informacji:
- 4 pierwsze litery to identyfikator – BPKO,
- 2 następne określają państwo – PL, czyli Polska,
- 2 kolejne litery – PW, czyli Warszawa.
Odpowiednie oznaczenie kodu SWIFT/BIC zawsze znajdziecie na stronie waszego banku. Dłuższą listę znajdziecie tutaj, a poniżej możecie sprawdzić oznaczenia kilku innych popularnych instytucji.
- Bank Pekao – PKOPPLPW
- Santander Bank Polska — WBKPPLPP
- mBank — BREXPLPWMUL
Wspomnieliśmy też o przelewie SWIFT, który jest zresztą ściśle powiązany z kodem SWIFT – ten jest bowiem wykorzystywany w trakcie wykonywania samego przelewu. Poza tym niezbędny jest też numer IBAN, który w przypadku polskich banków jest akurat bardzo prosty. Składa się on bowiem z 28 znaków, w których skład wchodzi „PL” i po prostu nasz numer rachunku bankowego. Warto jednak pamiętać, że IBAN może się różnić w zależności od kraju. W części państw, np. na Mauritiusie, numery IBAN składają się nie tylko z cyfr, ale też liter poza samym oznaczeniem kraju.
System SWIFT ma w Europie mocną konkurencję ze strony SEPA. Przewagą tego pierwszego jest możliwość wysyłania przelewów w dowolnej walucie do każdego banku na świecie. W przypadku SEPA jesteśmy ograniczeni do transakcji w Euro, które można wykonywać w Unii Europejskiej i kilku innych europejskich krajach. Wadą SWIFT jest natomiast czas transferu oraz jego koszt. W wielu bankach opłaty zaczynają się od 25 zł za przelew i kończą nawet na kilkuset, w zależności od tego, ile pieniędzy zamierzamy przelać. Co jednak istotne, możliwe jest oznaczenie, kto ma zapłacić za przelew – nadawca, odbiorca, czy koszty mają być podzielone między obu. Przelew zwykle dochodzi do odbiorcy w ciągu kilku dni.