Ukraińscy eksperci wojskowi znaleźli nowy rodzaj min niedaleko Charkowa. Ich odkrycie potwierdziła organizacja Human Right Watch, która zweryfikowała otrzymane zdjęcia.
Rosyjskie miny przeciwpiechotne nowej generacji noszą nazwę POM-3 lub „Medalion” i są niezwykle niebezpieczne dla cywilów. Większość urządzeń tego typu eksploduje, gdy człowiek na nie nadepnie. POM-3 działają inaczej. Wyposażone są w czujniki sejsmiczne wykrywające ludzkie kroki na odległości.
Gdy cel zostanie zlokalizowany, mina wypuszcza w powietrze głowicę bojową, która eksploduje w powietrzu i zabija za pomocą odłamków cele znajdujące się w zasięgu ok. 15 m. Miny zrzucane są najczęściej z powietrza w dużych ilościach i zajmują bardzo szeroki obszar. Potrafią też odróżniać ludzkie kroki od przebiegającego zwierzęcia.
Miny zagrażają ludności cywilnej nawet wtedy, gdy konflikt zbrojny dobiegnie końca, a pozbycie się ich jest trudnym i czasochłonnym procesem. Zajmuje się tym m.in. amerykańsko-brytyjska organizacja charytatywna HALO, która pracowała m.in. na terytorium Donbasu i jako jedna z nielicznych zachodnich instytucji pozostała w Afganistanie po przejęciu władzy przez talibów. Jej przewodniczący James Cowan (były generał brytyjskiej armii) stwierdził, że na ten moment organizacja nie dysponuje sprzętem, który pozwoliłaby na bezpieczne usuwanie rosyjskich min POM-3.
Będziemy musieli znaleźć sponsorów na zakup robotów radzących sobie z takim zagrożeniem na odpowiednią odległość.