Wojna w cyberprzestrzeni z każdym rokiem nabiera tempa. Amerykanie potrafią już w niecałe 48 godz. odkryć prawdziwe źródło ataków, co jest bardzo silną bronią przeciwko Rosji oraz Chinom.
Przez lata przyzwyczailiśmy się do komunikatów informujących, że za poważne cybernetyczne ataki MOGĄ odpowiadać Rosjanie lub MOGLI za nimi stać Chińczycy. Kluczowa jest tutaj forma przypuszczenia, bo rzadko kiedy dało się takie informacje szybko potwierdzić. Państwa jak Rosja oraz Chiny tylko na tym korzystały, zawsze odpierając zarzuty i obwiniając Zachód o bezpodstawne uprzedzenia. Powoli zaczyna się to jednak zmieniać.
Gdy 15 i 16 lutego przeprowadzono ataki DDoS na strony internetowe ukraińskich banków oraz instytucji publicznych, nie musieliśmy długo czekać na wskazanie winnych oraz bawić się w zgadywanki. Stanom Zjednoczonym wystarczyło 48 godz., żeby znaleźć informacje łączące przeprowadzone ataki z rosyjskim Głównym Zarządem Wywiadowczym (GRU).
Już 18 lutego Anne Neuberger, doradca Białego Domu do spraw cyberbezpieczeństwa oraz nowych technologii, poinformowała o rosyjskim źródle ataków.
,,Zauważyliśmy transmisję dużej ilości informacji z infrastruktury GRU na ukraińskie domeny i adresy IP.„
USA we współpracy z Wielką Brytanią jest w stanie błyskawicznie odkrywać i wskazywać winnych, co stanowi świetną broń w światowej geopolityce.
,,Zaznaczę, że prędkość, z jaką byliśmy w stanie powiązać ataki ze sprawcami, jest niezwykła. Zrobiliśmy to, bo musimy szybko ujawniać takie zachowania, żeby pociągać do odpowiedzialności państwa podejmujące niszczące i destabilizujące działania w cyberprzestrzeni.„
Wyjaśniła Neuberger. Stany Zjednoczone zrobiły w ostatnich latach olbrzymie postępy w wykrywaniu źródeł ataków. Przyczyniły się to tego m.in. rosyjskie próby wpływania na amerykańskie wybory prezydenckie w 2016 r. Wtedy to dokładnie zbadano sposób działania rosyjskich hakerów oraz opracowano plan współpracy między różnymi rządowymi agencjami. O ingerowaniu Rosji w wybory poinformowano publicznie dopiero w 2017 r. Potwierdzenie tego zajęło USA kilka miesięcy. Teraz Amerykanie są w stanie zrobić to w niecałe dwa dni.
